Ostatnio przeczytałam książkę pani Beaty Pawlikowskiej,
która dała mi dużo do myślenia- „W dżungli podświadomości”. Książki pani Beaty
Pawlikowskiej, które do tej pory przeczytałam są prawdziwe. Nie ma tam
wyklepanych formułkami psychologicznych porad z cyklu „Jak żyć…?”, tylko mądre
przesłania zaczerpnięte z życiowego doświadczenia. Książka szybko trafia do
czytelnika i jest łatwa w odbiorze, każdy bez problemu odczyta intencje
autorki. Dla mnie niesamowite jest, jaką wewnętrzną zmianę przeszła sama
autorka i jak pięknie i prosto potrafi się tym dzielić z innymi ludźmi. (Przy
tej okazji polecam Wam serię o zdrowym żywieniu ;)).
„W dżungli podświadomości” wielu z nas odnajdzie samych
siebie. Ja czytając książkę wiele razy łapałam się na tym, że czytam o sobie. O
tym, jak źle zakodowana jest moja podświadomość, ile fałszywych informacji mam
w głowie, w które uparcie wierzę i twierdzę, że nie da ich się zmienić, bo tak
ma być i koniec!
A okazuje się, że to nie prawda! Że fałszywe kody siedzą w
naszej głowie i sterują nami, nie tak, jak byśmy tego chcieli naprawdę.
Więc dlaczego nie próbujemy działać według prawdziwie
głęboko skrywanych emocji? A no dlatego, że boimy się opinii innych, oceny,
krytyki, zwracania na siebie uwagi. Tym samym fałszywe kody prowadzą nas w złą
stronę, często w uzależnienia, w depresję, ciągłą samokrytykę i zamykanie się w
sobie.
O tym pisze Pani Pawlikowska. Zwraca nam uwagę, że musimy
zacząć zmienić swoje myślenie, zacząć od naprawy w głowie, obserwować siebie i
swoje zachowanie, by móc cokolwiek w życiu zmienić. Wydaje nam się na przykład,
że nasze wybory są dobra, nie można ich zmieniać, mimo, że czasami wiążą się z
negatywnymi emocjami. Jednak nie zmieniamy nic, bo tak jest nam bezpieczniej,
taki stan rzeczy już znamy, wydaje nam się nie ma nic lepszego niż to, co już
wiemy. Jesteśmy zbyt leniwi, żeby coś w naszym życiu zmienić, podjąć działanie.
Tak podpowiada nam nasz fałszywy kod podświadomości. Ale oprócz fałszu, mamy w
sobie też prawdę, którą trzeba odkryć. Bo prawda daje poczucie stabilności,
pewności. Jest silna, wieczna i przyjazna. I daje nam moc i radość. Znalezienie
jej w sobie wymaga ciężkiej pracy. Wymaga zaakceptowania samego siebie, takim,
jakim się jest.
Tym cytatem z książki podsumuję temat: „Najbardziej zabawne
w tym wszystkim jest to, że podświadomość działa w najlepszy możliwy sposób i
jej celem jest zawsze twoje dobro. Jednocześnie jest trochę jak dziecko we
mgle. Jeżeli nie zostanie poprowadzone przez dobrego przewodnika, to sama
będzie szukała najwłaściwszej drogi i sama wyrysuje w twojej duszy mapę, którą
będziesz kierować się potem w życiu.” (Beata Pawlikowska, W dżungli podświadomości)
I tym przewodnikiem dla siebie musimy być MY SAMI! Nie mąż,
chłopak, dziecko, mama, przyjaciółka, koleżanki z pracy, czy teściowa. Nikt inny,
tylko ja sama mam realny wpływ na to, jak przeżywam swoje życie i na to, jakie
zmiany w nim zachodzą. Tylko ja mogę zmienić swoje życie na lepsze. I tylko w
momencie, kiedy sama siebie doceniam i wierzę w swoje możliwości- jestem coś
warta. Bo nikt inny nie może stanowić o naszej wartości- tylko my sami :)
Dla mnie ta książka ma piękne przesłanie, i na pewno nie raz
będę do niej wracać :) Bardzo Wam polecam!!!