czwartek, 28 maja 2015

Recenzja: "W dżungli podświadomości" Beaty Pawlikowskiej


Ostatnio przeczytałam książkę pani Beaty Pawlikowskiej, która dała mi dużo do myślenia- „W dżungli podświadomości”. Książki pani Beaty Pawlikowskiej, które do tej pory przeczytałam są prawdziwe. Nie ma tam wyklepanych formułkami psychologicznych porad z cyklu „Jak żyć…?”, tylko mądre przesłania zaczerpnięte z życiowego doświadczenia. Książka szybko trafia do czytelnika i jest łatwa w odbiorze, każdy bez problemu odczyta intencje autorki. Dla mnie niesamowite jest, jaką wewnętrzną zmianę przeszła sama autorka i jak pięknie i prosto potrafi się tym dzielić z innymi ludźmi. (Przy tej okazji polecam Wam serię o zdrowym żywieniu  ;)).

„W dżungli podświadomości” wielu z nas odnajdzie samych siebie. Ja czytając książkę wiele razy łapałam się na tym, że czytam o sobie. O tym, jak źle zakodowana jest moja podświadomość, ile fałszywych informacji mam w głowie, w które uparcie wierzę i twierdzę, że nie da ich się zmienić, bo tak ma być i koniec!

A okazuje się, że to nie prawda! Że fałszywe kody siedzą w naszej głowie i sterują nami, nie tak, jak byśmy tego chcieli naprawdę.  

Więc dlaczego nie próbujemy działać według prawdziwie głęboko skrywanych emocji? A no dlatego, że boimy się opinii innych, oceny, krytyki, zwracania na siebie uwagi. Tym samym fałszywe kody prowadzą nas w złą stronę, często w uzależnienia, w depresję, ciągłą samokrytykę i zamykanie się w sobie.


O tym pisze Pani Pawlikowska. Zwraca nam uwagę, że musimy zacząć zmienić swoje myślenie, zacząć od naprawy w głowie, obserwować siebie i swoje zachowanie, by móc cokolwiek w życiu zmienić. Wydaje nam się na przykład, że nasze wybory są dobra, nie można ich zmieniać, mimo, że czasami wiążą się z negatywnymi emocjami. Jednak nie zmieniamy nic, bo tak jest nam bezpieczniej, taki stan rzeczy już znamy, wydaje nam się nie ma nic lepszego niż to, co już wiemy. Jesteśmy zbyt leniwi, żeby coś w naszym życiu zmienić, podjąć działanie. Tak podpowiada nam nasz fałszywy kod podświadomości. Ale oprócz fałszu, mamy w sobie też prawdę, którą trzeba odkryć. Bo prawda daje poczucie stabilności, pewności. Jest silna, wieczna i przyjazna. I daje nam moc i radość. Znalezienie jej w sobie wymaga ciężkiej pracy. Wymaga zaakceptowania samego siebie, takim, jakim się jest.


Tym cytatem z książki podsumuję temat: „Najbardziej zabawne w tym wszystkim jest to, że podświadomość działa w najlepszy możliwy sposób i jej celem jest zawsze twoje dobro. Jednocześnie jest trochę jak dziecko we mgle. Jeżeli nie zostanie poprowadzone przez dobrego przewodnika, to sama będzie szukała najwłaściwszej drogi i sama wyrysuje w twojej duszy mapę, którą będziesz kierować się potem w życiu.” (Beata Pawlikowska, W dżungli podświadomości)

I tym przewodnikiem dla siebie musimy być MY SAMI! Nie mąż, chłopak, dziecko, mama, przyjaciółka, koleżanki z pracy, czy teściowa. Nikt inny, tylko ja sama mam realny wpływ na to, jak przeżywam swoje życie i na to, jakie zmiany w nim zachodzą. Tylko ja mogę zmienić swoje życie na lepsze. I tylko w momencie, kiedy sama siebie doceniam i wierzę w swoje możliwości- jestem coś warta. Bo nikt inny nie może stanowić o naszej wartości- tylko my sami :)



Dla mnie ta książka ma piękne przesłanie, i na pewno nie raz będę do niej wracać :) Bardzo Wam polecam!!! 


niedziela, 24 maja 2015

Nowości w mojej naturalnej kosmetyczce


W ostatnim czasie jestem w trakcie zmieniania całej mojej pielęgnacji na bardziej naturalną, łagodniejszą i bardziej ziołową. W tym celu zajrzałam do lokalnego sklepu zielarskiego, w którym zaopatrzyłam się w powyższe rzeczy :)





Testowanie rozpoczynam, jeszcze niewiele wiem o tych produktach, ale mam nadzieję, że polubią się z moją wrażliwą cerą.

Znacie te produkty? Polecacie? :)


piątek, 22 maja 2015

Zdrowie z ziemii


Today I want to show you some pictures of my garden where I've already planted some vegetables and flowers. Since they will be included in my healthy diet :)

Chciałabym dzisiaj pokazać Wam kilka zdjęć mojej działki, na której już rosną małe warzywa. Już niedługo będą wspomagać naszą zdrową dietę :)

Radish
Rzodkiewka 

Leek
Por


Onion
Cebula



Crazy about green :)
Zielono Mi :)

Sweet strawberries are also coming
Będą i słodkie truskawki


Everything strictly guarded by an expert ;)
A wszystko pod czujnym okiem eksperta ;)

Salad
Sałata

Do you have your own gardens?
A Wy macie swoje działki lub ogrody?

I can't imagine to have any field of ground with fresh green plants in my future house :)
Ja nie wyobrażam sobie nie mieć w swoim przyszłym domu kawałka ziemi z nowalijkami :)


czwartek, 21 maja 2015

Na zdrowie: Syrop z pędów sosny



Chcę Wam pokazać, jak można samemu wykonać zdrowy syrop na gardło, bez dodatku chemicznych konserwantów
i polepszaczy smaku.

Syrop z młodych pędów sosny to pomysł mojej mamy,
a moja mama pomysł zaczerpnęła od jeszcze innej mamy,
a pewnie tamta mama znów od innej mamy :) I dopiero
w tym roku zdecydowała się przygotować to cudo. Porę wybrała idealną, gdyż teraz sosna puszcza młode pędy,
z których robimy syrop. 

Nie ma nic prostszego na świecie, niż wykonanie naszej mikstury.

W lesie zbieramy młode pędy sosny, które wyglądają tak...:


... i mają długość mniej więcej 4-5 cm.

Wrzucamy je do słoików, lub innych zamykanych naczyń
i zasypujemy cukrem (na 2 kg pędów potrzeba około 1,5kg cukru). I tak przygotowane słoiki zakręcamy i odstawiamy,
a co jakiś czas wstrząsamy, żeby pędy sosny w środku przemieszały się z cukrem. 



Taka mikstura stoi (u mnie na parapecie w kuchni) przez około 5-6 tygodni, by syrop miał czas się spłynnić. Ale już wcześniej możemy popróbować jego pysznego smaku. Gdy już widzimy, że syrop się "naprodukował" możemy poprzelewać go do buteleczek, lub mniejszych wygodnych słoików. 

I tak mamy gotowy syrop na kaszel i bóle gardła, czy przeziębienia. Nie ma obaw o przedawkowanie i skutki uboczne :)

PS. W zeszłym roku robiliśmy syrop z mniszka lekarskiego, który cudownie smakował i również pomagał na problemy z gardłem.

Dodatkowe informacje na temat tego cudownego syropu możecie znaleźć na fajnym blogu Matka Jest Tylko Jednahttp://matkatylkojedna.pl/syrop-z-mlodych-pedow-sosny/

wtorek, 19 maja 2015

Mój sposób na organizację w kuchni


Hello everyone :)


Today I want to show you my system to get all the stuff in my kitchen in order.


Witajcie :)

Dziś chcę Wam pokazać sposób, jaki znalazłam na to, żeby w mojej kuchni pewne produkty miały swoje miejsce.


The secret are amazing jars from IKEA. They are a great solution in kitchen organisation. Thanks to them, I've got dry products in nice jars standing ornamentally on the shelfs instead of lying in cardboard or plastic bags in a storage.



Cudowne słoiki z IKEA są świetnym rozwiązaniem w organizacji kuchni. Dzięki nim suche produkty wyglądają ładnie i ozdobnie na półce, zamiast leżeć w szafkach w kartonowych lub plastikowych opakowaniach.



The etiquettes on the jars are printed from the Internet and described by me :)


The bigger jar costs 7,99 PLN and the smaller one 6,99 PLN :)


Do you like the idea?

Etykietki na słoikach są wydrukowane z Internetu i opisane przeze mnie :)

Większy słoik kosztuje 7,99 PLN, a mniejszy 6,99 PLN :)

Podoba Wam się taki pomysł?


poniedziałek, 18 maja 2015

Rossmann zachęca do biegania i pomagania



W najnowszym numerze Rossmannowego SKARBU znalazł się fajny artykuł "Biegamy i pomagamy" (str. 120-121). Zachęcam Was do przeczytania. Może skłoni Was to do tego, żeby zacząć biegać, a później brać udział w imprezach biegowych, a tym samym od czasu do czasu pomagać innym ludziom :)

Tak, jak na przykład w Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run, w czasie którego będą w tym roku zbierane pieniądze na bieżącą działalność Fundacji Gajusz. Fundacja Gajusz została założona przez panią Tisę Żawrocką-Kwiatkowską, która przeżyła ciężką chorobę swojego dziecka, Gajusza. Organizacja wspiera m. in. rodziny, u których w ciąży wykryto letalną wadę płodu oraz śmiertelnie chore dzieci. Udziela także porad prawnych i prowadzi prywatną poradnię specjalistyczną.

Rossmann Run odbędzie się 23 maja w Łodzi i tam będziecie mogli wesprzeć akcję swoim udziałem w biegu lub wspomóc fundację finansowo.



A więc zachęcam Was do podejmowania aktywności sportowej- biegajmy i pomagajmy!!! :)
Dzielmy się swoją radością z biegania z innymi :)

Ja niestety nie będę mogła wziąć udziału w tym biegu, z powodów dojazdu i finansów, ale piszę Wam o tym, bo może ktoś z Was jest z Łodzi, lubi biegać i pomagać i może zechce wziąć udział w tej imprezie :)

Więcej informacji znajdziecie na stronie: Bieg Ulicą Piotrkowską

wtorek, 12 maja 2015

Kto rano wstaje... :)



Od jakiegoś czasu zmieniam swoje codzienne nawyki. Jedną z dobrych zmian, które wprowadziłam jest wstawanie wcześnie rano. Pobudka godzina 6-7 i mnóstwo zapału do pracy, a dodatkowo więcej czasu na realizację wszystkich planów.

Mnie najczęściej budzi mój piesek, który chcąc nie chcąc (tak naprawdę bardzo chcąc :)) śpi ze mną. Przytula się i sprawdza noskiem czy jeszcze śpię, albo drapie w rękę, że chce już iść na dwór.



Często zaraz po obudzeniu się biorę się za pracę na komputerze- szczególnie teraz, gdy jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej spokój i cisza poranka są błogosławieństwem dla mojej twórczości.

Nie wiem, jak wy, ale ja rano bardziej skupiam się na tym, co robię. Wszystko idzie mi szybciej i sprawniej. Nakręca mnie myśl, że jak już zrobię wszystko od rana to jeszcze długi dzień przede mną i będę mogła zrobić jeszcze wiele innych rzeczy.

Czasami rano przed śniadaniem chodzę biegać albo po prostu idę na spacer. Po powrocie mam podwójną satysfakcje. Wstałam wcześniej i znalazłam czas na ruch na świeżym powietrzu i zaznałam w pewnym sensie relaksu, bo miasto jeszcze nie do końca obudziło się do życia i jeszcze wszystko dzieje się w ciszy i zwolnionym tempie- to bardzo przyjemne :)  


A czasem nad jeziorem spotkam małe cudo :)

Kawa rano też smakuje o niebo lepiej niż w ciągu dnia :)



I tak poranek mija bardzo przyjemnie i jest energetyzującym początkiem dnia. Jednak nadal są tacy, których do wczesnego wstawania nie przekonam (a raczej nie oduczę wracania do łóżka... ;)))


Wstajecie wcześnie rano, żeby wydłużyć sobie dzień i fajnie go zacząć? Napiszcie o tym :)

poniedziałek, 4 maja 2015

Aktywna majówka na łonie natury


Even if you're not going anywhere during THE MAY WEEKEND, it can still be nice :) To spend this time with nice, lovely people, in pleasure surrounding of the nature is a great alternative to a trip.

Nawet bez wyjazdu poza miejsce zamieszkania MAJÓWKA może być fajna :) Spędzona z fajnymi, kochanymi ludźmi, w fajnym klimacie i na świeżym powietrzu w pięknych okolicznościach przyrody jest świetną alternatywą dla wyjazdu.






I spend my may weekend very actively- by the water and in the forrest, with my family and friends :) Batteries recharged, and deep breaths of spring finally catched! :)

Ja spędziłam czas aktywnie, nad wodą i w lesie, z rodziną i przyjaciółmi :) Baterie naładowane, a głębokie oddechy świeżej wiosny w końcu złapane! :) 






After the weekend my mind is refreshed and my belly is full with tasty food. May weekend was totally loose without any restrictions. We all need such relax from time to time to keep mental balance :)


Głowa przewietrzona i brzuch wypełniony pysznościami, weekend majowy był totalnie luźny i bez ograniczeń, a taki reset jest od czasu do czasu konieczny dla równowagi psychicznej :) 



I love May- the nature comes to life so beautifully- I bet this is the most adorable month in a year! :)

Uwielbiam miesiąc maj, przyroda tak pięknie budzi się do życia- to chyba najpiękniejszy miesiąc w roku! :)