czwartek, 29 października 2015

Ogrody Hortulus



Na początku października, kiedy jeszcze było przyjemnie ciepło, udało nam się wybrać na rodzinną wycieczkę do Dobrzycy, gdzie znajdują się Ogrody Tematyczne - HORTULUS.

Odwiedziłam to miejsce po raz pierwszy i uważam, że jest magiczne. Idealne na niedzielną wyprawę całodniową dla ludzi lubiących naturę i długie spacery :)


Dodatkowym atutem Ogrodów był ogromny sklep z roślinami, pamiątkami, akcesoriami do domów i ogrodów oraz z naturalnymi kosmetykami (ten dział skradł 90% mojego czasu spędzonego w sklepie ;)). O kosmetykach, jakie tam kupiłam napiszę w następnym poście ;)


Ogrody były podzielone tematycznie: Japoński, Różany, Leśny, Ziołowy, Francuski, Brytyjski, i wiele innych...







"Skradłam" wiele inspiracji, które być może kiedyś uda mi się wykorzystać aranżując otoczenie mojego małego domku w lesie :)





Urocza romantyczna ławeczka czekająca na zakochanych...



Oryginalny regał z wekami w Ogrodzie Ziołowym, w którym zapach mięty oszałamiał.



Miejsce na chwilę odpoczynku...



Tak wygląda wejście do drugiej części Ogrodów...



... a w niej główny punkt programu: LABIRYNTY :) - udało mi się nie zgubić :)




Znalazłam się też w Ogrodzie Astronomicznym, w którym każde z drzew przypisane było do konkretnych dat urodzenia (tak jak znaki zodiaku). Okazało się, że jestem Jaśminowcem, a opis faktycznie w pewnym stopniu pokrywa się z moim charakterem.



A tuż przed samym wyjściem spotkałam uroczy domek, który zachwycił mnie swoją prostotą. Chętnie widziałabym taką altanę przy swoim domu :)



Oczy i dusza nacieszone, pogoda dopisała - oby więcej takich przeżyć, a i Wam życzę pięknych podróży. Czasami te niedalekie są równie pouczające, co wyprawy za granice naszego kraju ;-)


poniedziałek, 5 października 2015

Zapach grzybów



Ostatnie kilka dni spędziliśmy w małym pośpiechu, ale całe szczęście mieliśmy też okazję pobyć trochę na łonie natury. Żeby nie zwariować w pędzie dnia codziennego, staramy się dbać o porcję świeżego powietrza i ruchu. Bieganie niestety ostatnio zeszło na dalszy plan i jest trochę zaniedbywane, ale za to leśne wycieczki pozwalają na chwilę się odstresować i wyciszyć natłok myśli…



Odwiedziliśmy piękne wrzosowisko niedaleko naszej miejscowości, jednak nie trafiliśmy na sezon ich kwitnienia, bo liczyliśmy na fioletowy dywan, a tu lipa :) Ale samo miejsce i tak wywołuje ciepłe uczucia i jest zachwycająco piękne. Na pewno wybierzemy się tam w październiku, żeby zobaczyć kwitnące wrzosy :)



Byliśmy też kilka razy na grzybach! :)



 Uwielbiam chodzić po lesie i znajdować grzyby. Każdy znaleziony grzyb to jak taka niespodzianka :) i to nawet nie smak grzybów jest tu najważniejszy, ale sama przyjemność ze spacerowania po lesie i ich poszukiwania.





Zmiany zmiany na parapecie- posiałam zioła i zasadziłam pestki śliwki, zobaczymy co z tego będzie :)



Zrobiłam także ekologiczne zakupy śniadaniowe i od kilku dni staram się naprawdę przykładać do tego, żeby moje śniadanie było pożywne i dobre jakościowo = codziennie owsianka :) Przy okazji spotkałam w Intermarche ten BIO dezodorant w kulce, który widzicie po prawej stronie zdjęcia. Kosztował około 10 zł, sprawdza się póki co naprawdę dobrze, ma ładny delikatny różany zapach, i co najważniejsze - nie ma alkoholu ani aluminium :) Zobaczymy jak będzie sprawdzał się dalej.




A na obiad Ukochany stworzył przeeeepyszne kotlety z grochu i ciecierzycy z surówką z kapusty i marchewki z sosem dyniowym <3 Było nieziemskie :)

sobota, 3 października 2015

Nowy przyjaciel


Witajcie witajcie!

Chciałabym, żebyście poznali nowego członka naszej rodziny - Kotka :)



Koteł przyszedł do nas w wakacje i tak już został, choć mieliśmy wątpliwości, bo początkowo strasznie łobuzował. Wzieliśmy go z wioski od mojej cioci i uszczęśliwiliśmy tym pieska, bo wiadomo - we dwóch zawsze raźniej :) 




Kot nie ma imienia i nadal zdarza mu się coś napsocić - a to zrzucić lampkę, a to połamać kwiata, albo przegryźć kabel od iPhona... ;) ale kochamy i już za nic w świecie byśmy nie oddali.



Cieszę się, że w moim domu są już dwa zwierzaki. Wydaje mi się, że dbanie o zwierzaki jest dla mnie dobrym przygotowaniem do bycia matką w przyszłości, wyrabiam w sobie nawyk opiekuńczości, troskliwości oraz obowiązku. 



A przy tym zwierzaki niesamowicie wpływają na moje samopoczucie. Nic cudowniejszego niż piesek przytulający się i kot obcierający się o nogi z czułością :) Dzięki nim w naszym mieszkaniu jest cieplej i weselej. Ah i zapomniałam dodać, że dzięki nim na nudę też nie mam czasu - to prawda, że przy domowych zwierzakach jest sporo obowiązków :) szczególnie jeśli kot decyduje się wspinać po kwiatach i sprawdzać, co dzieje się na dnie doniczki :)