piątek, 13 listopada 2015

Znalezione w Ogrodach...



Jak pisałam w poprzednim poście, z wyprawy do Ogrodów Hortulus nie wróciłam z pustymi rękoma. W sklepie, obok którego nie można było przejść obojętnie, znalazłam perełki w postaci naturalnych kosmetyków. Półki z kosmetykami wręcz uginały się pod naturalnymi produktami. Można tam było znaleźć kosmetyki zarówno rosyjskie, jak i te polskich marek, jak np. BingoSpa.

Moje zdobycze:



Przyznam, że do zmywania makijażu sprawdza się niekoniecznie dobrze, ale cudownie się jej używa jako tonik rano po myciu twarzy :) bardzo przyjemnie odświeża i pobudza delikatnym zapachem rumianku, a cera przetarta takim tonikiem nie naciąga się i jest fajnie przygotowana na przyjęcie kremu :)



Z kremem polubiłam się od pierwszego użycia. Ma ładny, delikatny zapach rumiankowy, łagodny i naturalny skład, a co najważniejsze świetnie nawilża skórę i nie zostawia tłustej lepiącej warstwy :)



Maseczka jest największym hitem tych zakupów! Przy regularnym używaniu cera jest bardziej gładka, miękka i nawilżona :) dawno nie używałam tak dobrej maski. A przy tym jest bardzo przyjemna, żelowa w konsystencji dzięki czemu łagodzi podrażnioną skórę po demakijażu. 

W mojej kosmetyczce jest coraz więcej naturalnych kosmetyków. Myślę, że dzięki nim i dzięki temu, że zminimalizowałam używanie kosmetyków tylko do koniecznych, moja skóra uległa znacznej poprawie :)


Na razie zadowalam się kosmetykami kupionymi w sklepie, ale może z czasem przekonam się do kosmetyków robionych samodzielnie w domu.. ;-)