środa, 24 czerwca 2015

Suszymy wszystko!



Wczoraj kupiliśmy suszarkę do owoców, grzybów i ziół. Wykorzystaliśmy ją dopiero pierwszy raz, ale już wiemy, że będzie z niej wieeeelki użytek :) Ususzyliśmy kwiat czarnego bzu, żeby mieć naturalny napar na przeziębienia zimą (wypaca chorobę). 


Słyszałam też kilka dni temu, że w lesie pojawiły się kurki. Trzeba to koniecznie sprawdzić! :)


Do suszenia pójdą też owoce, których na mojej działce i w ogrodzie najbliższej rodziny nie brakuje :) Zimą będziemy chrupać przepyszne suszone jabłka, winogrona, truskawki i pić napary z melisy, mięty i rumianku :) A wszystko ze swojej ziemi!!!! :))))



A na naszym parapecie zioła z ekologicznej farmy (bazylia i tymianek).


Piesek bardzo zadowolony ze zdrowych zmian w domu :) 


Zanim letnia pogoda zamieniła się w ulewne deszcze dane mi było cieszyć się takimi pięknymi zachodami słońca <3

czwartek, 18 czerwca 2015

Bieg po formę: O moim bieganiu słów kilka...


Ostatnimi czasy pisanie pracy licencjackiej i przygotowanie się do obrony pochłonęło mnie bez reszty i czas jakoś uciekał mi przez palce... Ale nic straconego :) Dzisiaj wracam z kilkoma słowami o moim bieganiu- chętnych zapraszam do czytania! :)

Jeszcze 5 lat temu nawet nie pomyślałabym, że kiedyś polubię bieganie. Począwszy od podstawówki, przez gimnazjum, aż po liceum bieganie na wuefie było dla mnie utrapieniem. Nie to, żebym była jakąś kaleką sportową, bo co to, to nie :) Spełniałam się w innych dziedzinach: siatkówce, skoku w dal i gimnastyce. I zawsze należałam raczej do osób wysportowanych. Jednak bieg był dla mnie męczarnią. Na długich dystansach byłam zwykle ostatnia.

Dopiero na studiach mój stosunek do biegania się zmienił. Miałam mniej okazji do uprawiania sportu. Nie chodziłam już na treningi siatkówki, ani na taniec towarzyski, jak było wcześniej. I zaczęło mi brakować ruchu. Podejmowałam jakieś próby ćwiczenia w domu, z filmikami na youtube. Ale zapał szybko mi mijał ;) I ni stąd ni z owąd, w październiku zeszłego roku postanowiłam przemianować buty Asics z siatkówki na buty do biegania i ruszyłam w swój pierwszy 20-minutowy bieg. Z dwudziestu minut biegania wyszło mniej więcej 10, bo reszta okazała się marszem :) Ale zawzięłam się i podjęłam wyzwanie- będę biegać regularnie!

Od tego czasu faktycznie staram się trzymać dyscyplinę. Już nawet raz wzięłam udział w swoim pierwszym biegu długodystansowym na 7,5 km !!! :) Bieganie w grupie dało mi dużą motywację i podkręciło zapał do biegania :)

Biegaczką zawodową nie jestem, i raczej nigdy nie zostanę, ale bieganie sprawia mi dużo przyjemności, pokonuję swoje słabości i czuję się silniejsza i fizycznie i psychicznie. Za każdym razem kiedy biegnę udowadniam sama sobie, że mogę coś robić tylko dla siebie i konsekwentnie to realizować. I, co najlepsze, wiem, że dam radę!!! :)

Biegając nadal zdarzają mi się kolki i brak siły. Przed bieganiem staram się nie jeść przez godzinę-dwie i nie pić za dużo. A gdy złapie mnie kolka to zatrzymuję się i lekko pochylam. Uciskam to miejsce, albo rozciągam głęboko wyciągając ręce nad głowę i oddychając głęboko. A gdy brakuje mi siły? Zwyczajnie zwalniam tempo :) Z nikim się nie ścigam- co najwyżej sama ze sobą :) A więc skracam krok i staram się z powrotem złapać i wyrównać oddech. Nie są to może porady mistrza, ale chcę Wam przekazać, że nawet nie znając do końca technik można biegać i czerpać z tego dużo radości. Ja mam jej mnóstwo :)

A więc, do pobiegania! :)