Ostatnie kilka dni spędziliśmy w małym pośpiechu, ale całe szczęście mieliśmy też okazję pobyć trochę na łonie natury. Żeby nie zwariować w
pędzie dnia codziennego, staramy się dbać o porcję świeżego powietrza i ruchu.
Bieganie niestety ostatnio zeszło na dalszy plan i jest trochę zaniedbywane,
ale za to leśne wycieczki pozwalają na chwilę się odstresować i wyciszyć natłok
myśli…
Odwiedziliśmy piękne wrzosowisko niedaleko naszej
miejscowości, jednak nie trafiliśmy na sezon ich kwitnienia, bo
liczyliśmy na fioletowy dywan, a tu lipa :) Ale samo
miejsce i tak wywołuje ciepłe uczucia i jest zachwycająco piękne. Na pewno
wybierzemy się tam w październiku, żeby zobaczyć kwitnące wrzosy :)
Byliśmy też kilka razy na grzybach! :)
Uwielbiam chodzić po lesie i
znajdować grzyby. Każdy znaleziony grzyb to jak taka niespodzianka :) i
to nawet nie smak grzybów jest tu najważniejszy, ale sama przyjemność ze
spacerowania po lesie i ich poszukiwania.
Zmiany zmiany na parapecie- posiałam zioła i zasadziłam
pestki śliwki, zobaczymy co z tego będzie :)
Zrobiłam także ekologiczne zakupy śniadaniowe i od kilku dni
staram się naprawdę przykładać do tego, żeby moje śniadanie było pożywne i
dobre jakościowo = codziennie owsianka :) Przy okazji spotkałam w Intermarche ten BIO dezodorant w kulce, który widzicie po prawej stronie zdjęcia. Kosztował około 10 zł, sprawdza się póki co naprawdę dobrze, ma ładny delikatny różany zapach, i co najważniejsze - nie ma alkoholu ani aluminium :) Zobaczymy jak będzie sprawdzał się dalej.
A na obiad Ukochany stworzył przeeeepyszne kotlety z grochu
i ciecierzycy z surówką z kapusty i marchewki z sosem dyniowym <3 Było
nieziemskie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz